Jerzy Bralczyk znalazł się w centrum kontrowersji po stwierdzeniu na wizji, że psy „zdychają”, a nie „umierają”. Katarzyna Dowbor dołączyła do grona osób, które publicznie skomentowały słowa językoznawcy, nie kryjąc swojego oburzenia.
Niespodziewanie jednym z gorących tematów ostatnich dni stała się afera z Jerzym Bralczykiem w roli głównej. Ceniony i popularny profesor w programie TVP Info „100 pytań do” oznajmił, że takie wyrażenia jak „adoptowanie zwierząt” czy „pies umarł” są z perspektywy językoznawcy dla niego obce. Jego wypowiedzi wywołały oburzenie, także wśród znanych osobistości. Karolina Korwin Piotrowska w rozmowie z Pudelkiem wyraziła współczucie dla „takiego zmurszałego i pozbawionego empatii podejścia”. Sam Bralczyk przyznał, że ma dość zamieszania wokół swojej osoby, stwierdzając kąśliwie, czy „psiarze się na niego obrazili”.
Katarzyna Dowbor zwróciła się do Jerzego Bralczyka
Kiedy emocje wokół kontrowersyjnych słów Jerzego Bralczyka nieco opadły, do dyskusji włączyła się Katarzyna Dowbor, obecnie twarz odmienionego „Pytania na Śniadanie”. Dziennikarka wyraziła swoje oburzenie jako miłośniczka zwierząt i właścicielka psów, która w ostatnich latach straciła dwóch pupili.
„Długo się zastanawiałam, czy zabrać głos w tak bulwersującej sprawie, jak wypowiedź językoznawcy profesora Bralczyka. Jednak nie jestem w stanie udawać, że nic się nie stało. Stało się! Zwierzęta nie zdychają, tylko umierają! Tak samo czują jak my, cierpią, kochają i umierają jak my! Słowo 'zdychać’ jest poniżające, lekceważące i obraźliwe. Trzeba być człowiekiem bez serca i bez empatii, by używać go wobec zwierząt czy ludzi. Mój Benio umarł rok temu i ciągle go opłakuję. Pepe odszedł… umarł i jest w moim sercu. Panie profesorze, szacunek należy się naszym braciom mniejszym i w tym przypadku w nosie mam poprawność językową!” – czytamy w instagramowym wpisie dziennikarki.
