W połowie 2019 roku media obiegła informacja, że Agnieszka Woźniak-Starak otrzymała od swojego ówczesnego męża wyjątkowy prezent. Piotr Woźniak-Starak miał podarować żonie apartament w Nowym Jorku. Miał to być prezent z okazji zbliżającej się trzeciej rocznicy ślubu. Teraz portal ShowNews.pl donosi, że apartament mógł tak naprawdę nigdy nie być własnością prezenterki.
Agnieszka Woźniak-Starak i Piotr Woźniak-Starak pobrali się w 2016 roku. Romantyczny ślub odbył się w Wenecji. Para dzieliła życie między Warszawę a ukochane Mazury, nie kryjąc się ze swoim uczuciem.
Przy okazji drugiej rocznicy ślubu Agnieszka udostępniła post, w którym napisała: „Dwa lata, ciężkie jak cholera, mąż wariat, ledwo żyję, ale kocham go strasznie! Kochanie, nie zmieniłabym nawet sekundy, dziękuję, że jesteś. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu”.
Małżeństwu nie było jednak dane długo cieszyć się swoim szczęściem. Kilka dni przed trzecią rocznicą ślubu Piotr zginął na skutek tragicznego wypadku na jeziorze Kisajno. Tuż przed śmiercią media obiegła jednak informacja, że zdążył jeszcze podarować żonie apartament znajdujący się tuż przy nowojorskim Central Parku.
Lokalizacja ta nie była przypadkowa. Woźniak-Starak przez wiele lat mieszkał w USA, gdzie nie tylko dorastał, ale także zdobywał wykształcenie. Sam apartament miał mieć ponad 130 metrów kwadratowych i oferować dwie sypialnie, elegancki salon oraz wyjątkowy widok na miasto.
Jednak według doniesień portalu ShowNews.pl luksusowe mieszkanie tak naprawdę nigdy nie należało ani do Piotra, ani do jego małżonki. Właścicielką apartamentu miała być teściowa prezenterki, Anna Woźniak-Starak, a mieszkanie miało być parze jedynie użyczane.
Portal twierdzi również, że teściowa Agnieszki podjęła radykalną decyzję, postanawiając pozbyć się wartej ponad 3,5 miliona dolarów nieruchomości. Co ciekawe, mieszkanie miało zostać sprzedane znacznie poniżej wartości rynkowej. Jedna z firm deweloperskich miała nabyć je za nieco ponad 2 miliony dolarów, a więc za ok. 10 mln złotych.
